przystań w Szczawnicy |
Zostawiliśmy auto na parkingu, przebraliśmy buty i wyruszyliśmy na szlak. Pogoda była idealna na wyjście w góry. Nie za gorąco, z delikatnym wiaterkiem. Wybraliśmy bardzo malowniczy szlak, ale też dosyć stromy. Początkowo trzeba się było przeprawić przez Dunajec na drugą stronę tratwą flisacką. Taka przeprawa odbywa się co kilkanaście minut, kosztuje 2 złote, a podróż tratwą trwa około 5 minut. Jeśli ktoś jest spragniony namiastki spływu Dunajcem można też wykupi coś w rodzaju mini spływu 30 minutowego za ok 10 złotych.
przeprawa przez Dunajec |
Gdy już byliśmy na drugim brzegu rozpoczęła się wspinaczka na szczyt Sokolicy. Trochę obawiałem się o formę mamy A. i mojej ukochanej, ale chyba niepotrzebnie. Bez problemu zgodnie z czasem na drogowskazie po 45 minutach byliśmy już na samym szczycie. Szczyt to typowe skaliste urwisko ograniczone metalowymi barierkami. Miejsca na szczycie jest tylko dla kilkudziesięciu turystów dlatego warto wychodzić na ten szczyt rano, gdy turystów jest jeszcze niewielu. Na szczycie można zobaczyć charakterystyczną sosnę karłowatą, która na tle przełomu Dunajca i Trzech Koron tworzy bajeczny plener. Nic dziwnego że zdjęcia tej brzozy można spotkać na każdej stronie internetowej poświęconej Pieninom.